Pedagogika emancypacyjna pojawiła się w drugiej połowie XX wieku jako
nowoczesny sposób myślenia porzucający nurty tradycyjne, konserwatywne. Pojawienie się
tej odmiennej koncepcji wychowawczej było wynikiem postawienia pytania o sprawczość i
wzmocnienie grup, a także o kwestię samodzielności i podporządkowania regułom dzieci i
młodzieży. Termin emancypacja stanowi „dobrze sprzedające się” hasło – odnosi się do
wyzwolenia z despotyzmu i przymusu, ale nie tylko – ma ono kojarzyć się z bardziej
ucywilizowanym i racjonalnym światopoglądem. Emancypacja jest dążeniem do
samorządności i równouprawnienia; oczekuje, by stworzono odpowiednie warunki do
nieskrępowanej samorealizacji każdej jednostki. Samostanowiąca osoba ma wydawać się
mądrzejszą, bardziej postępową, lepiej wykształconą i – kolokwialnie podsumowując –
doskonalszą od innych. Dla osoby tej pojęcia przysługujących jej praw oraz wolności są
kluczowe.
Postulowane przez nurty emancypacyjne wartości przenoszone są na systemy
pedagogiczne. Dla zwolenników pedagogiki emancypacyjnej istotne jest wychowywanie
przyszłych pokoleń w stylu zgodnym z nowoczesnymi przekonaniami. Oznacza to
prowadzenie dziecka do dojrzałości w sposób niehamowany nadmiarem reguł i pozwalający
na swobodny rozwój tak, jak jest to przez dziecko najbardziej pożądane. Młoda osoba ma
wyrosnąć na jednostkę autonomiczną i celem wychowania emancypacyjnego jest usunięcie
wszelkich przeszkód mogących stanąć na drodze do osiągnięcia jej subiektywnej satysfakcji.
Wyeliminowanie części, lub większości reguł w wychowaniu dzieci zarówno w domu,
jak i w placówkach edukacyjnych – od żłobka po szkołę średnią – budzi jednak wątpliwości, a
nawet niepokój. Doświadczony i racjonalnie oceniający sytuację rodzic lub nauczyciel wie z
jakich powodów narzucanie reguł jest ważne i potrzebne. Nie chodzi tu jedynie o wygodę
wychowawcy. Można to zilustrować na przykładzie dziecka, które przez rodziców jest
wychowywane w stylu „bezstresowym”, a które rozpoczyna swoją przygodę z przedszkolem.
Malec taki pojawia się w grupie jako niesforny, nie przyzwyczajony do posłuszeństwa
opiekunom i niespokojny urwis, często nerwowy. Dziecko to jest zaskoczone słysząc
wyrażenie „nie wolno” i może się pojawić u niego bunt wynikający z niezrozumienia
otoczenia. Naturalnie każdy przedszkolak jest inny i proces adaptacji przebiega w różny
sposób, zazwyczaj jednak szybko okazuje się, że współistnienie w grupie przestrzegającej
określonych zasad i zwyczajów jest zadowalające. Rodzina dziecka zauważa zmianę w
zachowaniu, a dziecko chętnie przychodzi do przedszkola. Jest tak, ponieważ dziecko
potrzebuje stabilizacji i przewidywalności – a to zapewnia mu przebywanie w uregulowanym
środowisku. Dziecko czuje się bezpieczniej będąc ograniczonym – wie wówczas, że ktoś
sprawuje nad nim opiekę, nawet, jeśli ten ktoś czegoś wymaga.
Uwolnienie wychowanka od reguł pozornie może wydawać się dobrodziejstwem,
jednak niesie ze sobą poważne ryzyko szczególnie we współczesnych czasach przesyconych
wielością informacji i różnorodnością światopoglądów. Emancypacja jest kierunkiem na tyle
nowym, że być może jeszcze trzeba poczekać na wyraźne pojawienie się negatywnych
skutków takiego wychowania, jednak przebłyski słabych stron tego nurtu są już widoczne. Z
pewnością można z pedagogiki emancypacyjnej wynieść również wiele pozytywnych
wartości. Ważne jest, by nie posunąć się zbyt daleko w żadnym ze skrajnych kierunków. Jak
w większości dylematów również tutaj zasada umiaru zaczerpnięta z antycznej filozofii
wydaje się być najbardziej rozsądnym wyborem.